Translate
sobota, 19 maja 2012
Atom na horyzoncie
http://www.ekonomia24.pl/artykul/705493,873093-Rozmowa-z-Eduardo-Leite-z-Baker---McKenzie.html
Lobby atomowe w akcji. Tym razem Brazylijczyk na usługach światowej finansjery. Ma wykształcenie ekonomiczne, ale kreuje się na eksperta od energetyki jądrowej. Dla światowej finansjery, to kolejny gigantyczny biznes. A dla nas? Kolejny ból głowy.
Ja mam swój pogląd, niezmieniony od lat. Bilans energetyczny Polski sukcesywnie pogarsza się. To fakt. Ale… Polska węglem stoi. To wiadomo od lat. Jakoś jednak nie chce się przebić informacja, że węgiel można zgazyfikować pod ziemią, a dopiero potem poddać spalaniu. Polskie technologie są opracowane i dostępne. Pozostaje je tylko wdrożyć.
Elektrownie działające w naszym systemie energetycznym pierwszą młodość mają dawno za sobą. Wymagają pilnie modernizacji, a to związane jest z kosztami. Drugie słabe ogniwo, to sieci przesyłowe. Eksperci oceniają, że są użytkowane sieci mające już około 50 lat eksploatacji za sobą. To są najpoważniejsze źródła strat energii elektrycznej.
Alternatywą dla węgla jest gaz. Ten dostępny w nadmiarze z Rosji, dzięki kontraktom gazowym premiera Pawlaka. W przyszłości może to być gaz łupkowy, zwany ostatnio łapówkowym. Z zasobów krajowych. Ale do tego jeszcze daleka droga. Zasoby są udokumentowane i dostępne, ale do ich eksploatacji na skalę przemysłową trzeba poczekać jeszcze przynajmniej 5-7 lat.
Są jeszcze tzw. alternatywne źródła energii tzn. elektrownie wodne, elektrownie wiatrowe i baterie słoneczne. Elektrownie wodne są u nas eksploatowane od dawna, ale ich udział w bilansie energetycznym jest niewielki.
Elektrownie wiatrowe są popierane przez UE. Można uzyskać dofinansowanie ze środków UE na ich realizację. Jednak eksploatacja w naszych warunkach klimatycznych napotyka na ograniczenia. Nie można ich stawiać w dowolnym miejscu.
Zbliżona sytuacja dotyczy ogniw słonecznych. Troche za mało u nas słońca w ciągu całego roku.
Nad całą energetyką wisi bat w postaci tzw. limitów emisji CO2. Uzgodnienia unijne powodują, że wkrótce będziemy musieli płacić za emisje CO2 ponad przyznane limity. Można zadać pytanie dlaczego te limity nie są przyznane Polsce na miarę potrzeb?
Mój osobisty pogląd na limity emisji CO2 jest negatywny. Po pierwsze: emisja CO2 w skali globalnej pochodzi z oceanów. Mówi się, że jest to około 90% emisji globalnej w skali Ziemi. Pozostała część jest dziełem człowieka. Do tego trzeba dodać, że najwięksi truciciele, czyli USA, Chiny, Indie i Rosja, będą dalej emitować CO2 bez żadnych ograniczeń i kar. Opłaty za emisję CO2 dla Polski są hamulcem dla rozwoju gospodarczego.
Na tym tle jako zbawienie dla nas przedstawia się wejście w energetykę jądrową. Praktycznie zero emisji CO2.
Jest jednak pewien istotny szkopuł. Nie mamy właściwie nic z tego co jest wymagane dla jej uruchomienia. Nie mamy doświadczenia, kadry, technologii, urządzeń, paliwa. Z drugiej jednak strony tam, gdzie już użytkowano energetykę jądrową, odstępuje się od dalszej eksploatacji. Za miedzą taką decyzje podjęli Niemcy. Częściowo zrobią to Japończycy po katastrofie w Fukuszimie. A my? Szukamy sobie kłopotów! W imię czego? Żeby napędzić kasę np. Francuzom?
Mało się mówi o realnych korzyściach z wdrożenia energetyki jądrowej w Polsce. Może to nastąpić dopiero w 2023 roku. Moc uzyskana w stosunku do bilansu energetycznego, niewielka. Za to koszty gigantyczne. Mowa o kwocie 100 mld zl za jedna elektrownie. Czy wobec tego warto? Mam poważne wątpliwości.
Osobiście mówię zdecydowane nie dla energetyki jądrowej w Polsce.
Stary.piernik
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
lexie10 maja 2012 21:34
OdpowiedzUsuńNa "energetycznej mapie drogowej 2050” UE zakłada się powstanie w Europie do roku 2050 aż 40 nowych elektrowni atomowych! Mam jednak nadzieję, że plany te pozostaną jedynie na etapie projektu a nadzieję tę opieram na bardzo silnym oporze Niemiec, które głośno sprzeciwiają się tym planom motywując swój protest między innymi bylejakością zwłaszcza polskich projektów i związanym z tym zagrożeniem. Uważają, że energia atomowa jest nie tylko niebezpieczna, lecz wiążą się z nią wysokie koszty dodatkowe związane ze składowaniem odpadów radioaktywnych. Prawdą jest, że siłownie atomowe w produkcji energii nie emitują dwutlenku węgla za to powstaje on przy rozkładzie uranu i to w dużych ilościach.
Nasz kraj jest zresztą bardzo specyficzny pod względem energetycznym po prostu mamy takie zasoby węgla, że jesteśmy samowystarczalni odchodzenie od tego rodzaju energii jest dla nas nieopłacalne. Większe zapotrzebowanie można zaspokajać poprzez poprawę efektywności energetycznej. Ten rząd niewiele zrobił w tej sprawie a ruska rura na dnie Bałtyku świadczy o tym, że wspólna polityka energetyczna UE to mrzonka. Ostatnie działania w sprawie jednolitych cen gazu kupowanego przez kraje UE to też klęska. Każdy kraj musi sam w tej sprawie dbać o swój interes a atom w polskim interesie nie jest.
@Stary.piernik - pozdrawiam!
lexie10 maja 2012 21:41
OdpowiedzUsuńPolska w temacie energii atomowej jest na etapie jaki wiele krajów ma już za sobą. Smutne to jest, że musimy przejść drogę, którą inni już przebyli. Niczego się nie uczymy, zbieramy stare technologie, odpady dzięki sprzedaży których inni pójdą do przodu a u nas powstanie skansen - wysypisko:(
Anonimowy10 maja 2012 21:52
OdpowiedzUsuńTo są skutki pazerności tych, którzy podejmują decyzje.
stary.piernik
Anonimowy10 maja 2012 21:49
OdpowiedzUsuń@lexie
Jeszcze raz ja. Ostatnio mam taki ciekawy przypadek, że na IE znikają mi wpisy. Po przejściu na inne przeglądarki wszystko jest w porządku. Wirusa nie ma i wpisu też. Po prostu znika.
stary.piernik
lexie10 maja 2012 21:56
OdpowiedzUsuńProszę sobie zainstalować Google Chrome, ja bardzo sobie chwale. Z IE już nie korzystam.
Usuń
Anonimowy10 maja 2012 22:02
OdpowiedzUsuńMam. Czasem używam, ale jako wariant zapasowy:)
stary.piernik
Anonimowy10 maja 2012 21:50
OdpowiedzUsuń@lexie - pozdrawiam!
Skoro o UE mówimy, to najbliższa przyszłośc wygląda tak, że coraz częściej będzie się mówiło o kosztach wyjścia z UE krajów, które najwięcej do tego dopłacają. Niejasna pozycja Grecji, nawet po ostatnich wyborach powoduje, że wraca pytanie: co dalej? Bogata UE, czyli stara 8 wycyckała z nowych wszystko, co się dało. Teraz już sa niepotrzebni. Rozłożono ich gospodarki i to są tylko rynki zbytu. Szara rzeczywistość.
stary.piernik /to ten brakujący wpis/
lexie10 maja 2012 22:00
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, mam wrażenie, że jedynym ratunkiem dla Grecji jest powrót do ich własnej waluty. Czytałam gdzieś opracowanie, że wyszliby z kryzysu w dwa lata, ale to jest eksperyment na żywym organizmie - ryzyko spore a możliwość całkowitej blokady dopływu pieniądza z UE pewna na 100%.
Usuń
Anonimowy10 maja 2012 22:04
OdpowiedzUsuńNie do końca. Wierzyciele są zainteresowani maksymalnym odzyskiem. Upadłość Grecji, to pogodzenie się ze stratami. Jeszcze nie teraz.
stary.piernik
Usuń
lexie10 maja 2012 22:23
OdpowiedzUsuńGdzieś w styczniu 2005r powstała Polska Platforma Technologiczna Wodoru i Ogniw Paliwowych.
To bardzo ciekawy projekt prace nad rozwojem technologii pozyskania i wykorzystania wodoru najszybciej odbywają się w USA. Wiem, że są takie projekty w UE, ale u nas gdzie można się czegoś dowiedzieć? W telewizji to tylko posłów opozycji nękają:)
lexie10 maja 2012 22:25
OdpowiedzUsuńhttp://forsal.pl/artykuly/602236,niemcy_otwarto_pierwsza_stacje_tankowania_aut_wodorem.html
Niemiecki Instytut Fraunhofera uruchomił pierwszą stację tankowania pojazdów wodorem, która energię do jego wytwarzania czerpie z baterii słonecznych. Wodór jest uważany za możliwe rozwiązanie jednego z największych wyzwań energetyki - magazynowania energii.
:)
lexie10 maja 2012 22:33
OdpowiedzUsuńZalety fuzji jądrowej
Paliwem używanym w reaktorach fuzji jądrowej na Ziemi będą dwie odmiany (izotopy) wodoru: deuter i tryt. W każdym litrze wody jest około 33 miligramów deuteru. Gdyby cały deuter zawarty w litrze wody połączyć z trytem, to uzyskana energia byłaby taka sama jak energia otrzymana z 340 litrów benzyny! Trytu praktycznie nie ma na Ziemi, dlatego też w reaktorze fuzyjnym będzie on wytwarzany z litu – lekkiego metalu występującego w przyrodzie w dużych ilościach.
Nie będzie potrzeby dostarczania żadnych materiałów radioaktywnych do elektrowni wykorzystującej reakcję fuzji jądrowej, a zasoby paliwa, które będzie spalane w reaktorze, są praktycznie niewyczerpalne. Elektrownia będzie bezpieczna z samej swej istoty – w szczególności wykluczony jest niekontrolowany rozwój procesu oraz stopienie rdzenia reaktora. Proces syntezy jądrowej nie będzie prowadził do powstania gazów cieplarnianych lub odpadów radioaktywnych o długim okresie rozpadu. Fuzja jądrowa jest w stanie zapewnić trwałe dostawy dużych ilości energii.
Polecam:
http://ec.europa.eu/research/leaflets/iter/article_3090_pl.html
lexie10 maja 2012 22:38
OdpowiedzUsuńMuszę kończyć może ktoś cierpiący na bezsenność:) dorzuci coś do naszej dyskusji ogromnie mnie interesuje ten temat.
@Stary.piernik, dobrej nocy!
Anonimowy10 maja 2012 22:44
OdpowiedzUsuń@Lexie, Stary Piernik
Bardzo ciekawy wpis. Ja o energetyce pojęcia bladego nie mam. U Was naprawdę można się dowiedzieć ciekawych rzeczy. A powiedzcie - czy nie myśleliście żeby równolegle publikować na blogu w Salonie24? Mówie to z czystego egoizmu - bo tam siedziałbym u Was dzień w dzień.
Pozdrawiam Was Oboje bardzo serdecznie. Choć słowem się nie odezwę bo bym musiał improwizować:) i udawac że coś wiem :)
wawrzek
Anonimowy10 maja 2012 22:50
OdpowiedzUsuń@Lexie
Dobranoc!
Stary.piernik
lexie11 maja 2012 16:34
OdpowiedzUsuńNie bardzo dzisiaj jest nastrój do pisania o atomie, to co dzieje się w polskim sejmie jest prawdziwym skandalem, ale może spróbuję:(
Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa to o koszt budowy. Z tego, co czytałam, to 10, 15 a nawet 20 miliardów. Inwestycje takie chętnie kredytują banki, ale nikomu nie trzeba przypominać, z jakiego powodu. Wszystkie te kwoty zobaczymy w naszych rachunkach.
Nie ma wielu wykonawców, czyli mamy do czynienia z monopolem. Można, więc spodziewać się przekroczenia kosztów a w Polsce mamy tego koncertowe przykłady.
Czas eksploatacji takiej elektrowni to … 50 lat! Potem trzeba ją zamknąć i poddać tak zwanej procedurze „decommissioning”. Nawet jądrowe lobby energetyczne mówi o sumach rzędu kilkuset milionów dolarów.
Wobec wykazanych naruszeń upadł argument podnoszony przede wszystkim przez Litwę, że to KE nie wywiązuje się z zobowiązań. Zdecydowana postawa Komisji sprawiła, że Litwa już pod koniec 2010 roku skorygowała swoje wstępne oczekiwania i zadeklarowała, że sama wyasygnuje 100 mln euro na proces demontażu Ignaliny. Wymowa raportu sugeruje, iż KE może być skłonna nawet wstrzymać finansowanie wygaszania elektrowni jądrowych. Oznaczałoby to przerzucenie ciężaru finansowego na Wilno, a w efekcie wzrost cen energii i wyhamowanie regionalnych inwestycji w energetyce.
http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/best/2012-02-15/demontaz-elektrowni-jadrowych-coraz-wiekszym-problemem-dla-ue
ikwidacja - po wyłączeniu elektrowni atomowej wygaszanie stosu atomowego w reaktorze trwa 100 lat!!! W tym czasie należy go chłodzić, bo inaczej będzie jak w Japonii! Zużyte paliwo (tysiące ton) należy chłodzić przez - 20 lat ( patrz jak wyżej), a potem przechowywać je POD NADZOREM przez 1000 lat!!!
http://reikivi.org/index.php?option=com_content&view=article&id=240:qtania-energia-atomowaq-jest-wielkim-oszustwem&catid=270:skaenie-radioaktywne&Itemid=63
Kolejny problem to składowanie odpadów, gdzie i kto się zgodzi na swoim terenie składować takie materiały, zwłaszcza, że ten temat jest potraktowany po macoszemu na dzisiaj mówi się, że niewiele będzie:)
Teraz trzeba policzyć i zastanowić się, co można zrobić za te pieniądze innego? Ktoś takie badania prowadzi? Jeżeli tak niech pokaże, że inwestycje w Polsce w źródła odnawialne były brane pod uwagę, że były przegadane i nie są warte zachodu.
Nie u nas takie podejście. Nie z tym rządem, zmieńmy to i nareszcie spróbujmy podejść do naszego kraju jak do miejsca gdzie będziemy się cieszyć spokojną starością a to, co zostawimy dzieciom i wnukom będzie napawało nas dumą i było dla nich dowodem naszej roztropności a nie głupoty i rozrzutności!
lexie11 maja 2012 17:22
OdpowiedzUsuńWeźmy też pod uwagę, że trzeba wybudować całą infrastrukturę linie przesyłowe itd. Przy atomie muszą pracować wykwalifikowani pracownicy aż do poziomu sprzątania prawie. A węgiel mamy, mamy gaz za którym optują Niemcy co prawda bardziej ze względu na swoje inwestycje w Bałtyku a nie na nasze łupki:)
Można to jeszcze powstrzymać - POLSKA BEZ ATOMU!!!
a teraz proszę o argumenty za:)
Anonimowy11 maja 2012 19:21
OdpowiedzUsuń@lexie
Prawa autorskie do tego bloga należą do Ciebie i nikt tego nie zmieni. Ja wszedłem tylko w kooperację. Co to jest warte, oceniają czytający. Podobnie jak Ty, uważam za ważniejsze pisanie o sprawach istotnych, niż ustawiczne handryczenie się z tą masą trolli zalegających u @Kataryny. Siedzę tam z czystej przekory. Im bardziej domagają się, żebym odszedł, tym mają mniejsze szanse. Ślubowania nie składałem. Zresztą komu? A obiecanka obiecance nierówna. Odejście rozpatrywałem jako jedną z możliwosci. A poważnie mówiąc, z dyskusją merytoryczną przeniosłem się tu. Gdyby były możliwości porozumiewania się z wszystkimi Kataryniarzami poza blogiem @Kataryny, wiele spraw wyglądałoby inaczej.
Anonimowy11 maja 2012 21:49
OdpowiedzUsuńDo @lexie
Bardzo dobrze robiony temat. Wielu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć. Gratuluję
lexie12 maja 2012 20:02
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Najwięcej uwag do polskiego programu atomowego zgłosili Niemcy – aż 30 tysięcy, twierdzą, że polski projekt nie zawiera analizy skutków awarii i nie ma tu znaczenia, że Polska kupi bardziej nowoczesne i bezpieczniejsze reaktory.
OdpowiedzUsuńhttp://www.ekonomia24.pl/artykul/532088,879378-Niemiecki-sprzeciw-dla-polskich-elektrowini.html
Pamiętacie jak rok temu były protesty i pisano, że protestują oszołomy - ekolodzy? Może dzisiaj już więcej dociera do społeczeństwa? Wtedy już Jan Haverkamp z Greenpeace Europe ostrzegał, że polski program jądrowy ma zasadniczą wadę ponieważ nie przewiduje konsekwencji ewentualnych awarii a polski rząd czerpiąc wiedzę na ten temat opiera się głównie na materiałach z przemysłu jądrowego a nie badaniach i faktach. Patrząc na dzisiejsze uwagi Niemiec i ich ogromną liczbę ciężko się oprzeć wrażeniu, że media polskie nie są w stanie rzetelnie informować Polaków. Albo z braku dostępu do informacji, albo z nieprawdopodobnej głupoty. Dodatkowo koszt i cena tak wytwarzanej energii rośnie w tempie zastraszającym po każdej awarii.
OdpowiedzUsuńlexie
http://www.globalnaswiadomosc.com/uniapromieniowniezywnosc.htm
OdpowiedzUsuńZdaniem wicepremiera Waldemara Pawlaka lokalizację elektrowni jądrowej w Gąskach „trzeba będzie chyba sobie odpuścić”. W jego opinii lokalizację tą wskazano zbyt pochopnie – bez uzgodnień z lokalną społecznością.
OdpowiedzUsuńW lutym br. w gminie Mielno przeprowadzono referendum w sprawie lokalizacji elektrowni. Przy frekwencji wynoszącej 57 proc. aż 94 proc. mieszkańców opowiedziało się przeciw takiej inwestycji.
„PGE trochę zbyt pochopnie przedstawiło trzy propozycje, bez uzgodnienia jeśli chodzi o słynne Gąski. Tam ludzie się zbuntowali i tam już chyba trzeba sobie odpuścić” – powiedział minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Podkreśli, że przy wyborze miejsca, w którym ma powstać elektrownia atomowa, bardzo ważna jest komunikacja między inwestorem a lokalną społecznością. Jak powiedział, w przypadku Gąsek „nastąpiły błędy” w tej komunikacji. „Tam trudno byłoby zawrócić teraz” – powiedział Pawlak.
Według planów rządu ostateczna decyzja co do lokalizacji elektrowni jądrowej ma zapaść do końca 2013 r.
http://niezalezna.pl/33145-elektrownie-w-gaskach-trzeba-sobie-odpuscic
Razem wygramy batalię o Polskę wolną od atomu!
Ciekawy materiał w kontekście przewidywanej budowy w Polsce elektrowni jądrowych
OdpowiedzUsuńwww.dw.de/dw/article/0,,16277109,00.html?maca=pol-rss-pol-all-1492-xml-mrss
W UE poddano testom na bezpieczeństwo wszystkie ze 145 elektrowni jądrowych. Raport w tej sprawie Komisja Europejska chce przedłożyć w połowie października. Die Welt pisze o niepokojących niedociągnięciach.
Test wykazał, że prawie wszystkie europejskie elektrownie jądrowe mają problemy w zakresie bezpieczeństwa. "Stres-testy" przeprowadzono w 145 elektrowniach Unii Europejskiej. Według berlińskiej gazety Die Welt kiepskie oceny otrzymały też niemieckie siłownie jądrowe. Bruksela ani nie zdementowała, ani też nie potwierdziła tej informacji. Komisarz UE ds. energii Günter Oettinger na wiadomość tę zareagował jedynie pisemnie. Zaznaczył, że sytuacja w Europie jest zadowalająca, niemniej nie ma powodu do samozadowolenia. Komisja Europejska nie wyjaśniła, co to dokładnie znaczy. Rzeczniczka Marlene Holzner oświadczyła jedynie, że "KE nie może jeszcze wyjawić szczegółów tego raportu, ponieważ dyskusja na jego temat jeszcze się nie skończyła. Mogę powiedzieć jedynie to, że przedstawimy zalecenia, które kraje członkowskie będą musiały wdrożyć".
... Według Die Welt najwięcej niedociągnięć stwierdzono we francuskich elektrowniach jądrowych.
Materiał ten na pewno wywoła burzliwą dyskusję w całej Europie. Zwłaszcza, że według tego raportu usunięcie usterek to koszty rzędu 30 mld euro.